Racing lepszy w klasyku – koronacja odroczona

Boca Juniors dzięki ingerencji sędziego przegrała na wyjeździe 1:3 klasyk z Racing Club, w spotkaniu 28. kolejki sezonu Torneo AFA 2015. “Xeneizes” nie wykorzystali więc ogromnej szansy na zapewnienie sobie już w tym meczu 31. tytułu mistrza Argentyny (25. podczas ery zawodowej).

“Bosteros” przystępując do meczu z wciąż aktualnym mistrzem Argentyny wiedzieli o wyjazdowej porażce San Lorenzo z Olimpo Bahía Blanca, a to oznaczało iż w razie zwycięstwa zapewnią sobie na obiekcie El Cilindro tytuł mistrzowski.

Tak się jednak nie stało, ale Boca będzie mieć okazję do mistrzowskiej fety już w następnej kolejce (1 listopada), gdy na La Bombonera podejmą Tigre (i dodam, że lepiej aby lepiej wygrali to spotkanie, bo w ostatniej kolejce czeka wyjazdowa batalia z wiceliderem Rosario Central, który w tej kampanii jako jedyny nie przegrał u siebie).

Mecz z wielkim animuszem rozpoczęli gospodarze, którzy wciąż walczą o utrzymanie miejsca premiującego ich grą w play-offach o prawo udziału w przyszłorocznym Copa Libertadores, a nawet mają jeszcze cień szansy zdobyć wicemistrzostwo i bezpośrednio awansować do elitarnego turnieju.

Pierwszą okazję bramkową miała Boca, gdy w 5 minucie Nicolás Lodeiro sprawdził umiejętności bramkarskie Sebastiána Saji, który fantastycznie zatrzymał jego atak jeden na jednego sprzed pola bramkowego.

Przysłowie “niewykorzystane sytuacje się mszczą” błyskawicznie znalazło odzwierciedlenie. Już w kolejnej minucie to gospodarze otworzyli wynik spotkania. Iván Pillud dośrodkował z prawego skrzydła przed linią końcową boiska w okolice piątego metra, a Marcos Acuña wygrał pojedynek główkowy z obrońcami Boca i strzałem głową pokonał Agustína Orióna.

Stracona bramka była niczym kubeł zimnej wody dla “Xeneizes”, którzy jak porażeni rzucili się do odrabiania strat. W 15 minucie w niezłej sytuacji znalazł się Pablo Perez, ale strzelił za lekko wprost w bramkarza będąc na krańcu szesnastki, dodatkowo otoczony rywalami.

W 23 minucie nareszcie udało się wyrównać. Goście wykorzystali błąd gospodarzy przy wyprowadzaniu piłki od swojej bramki – Tévez ekwilibrystycznie odegrał piętą do Erbesa, ten dośrodkował w centrum pola karnego, gdzie Jonathan Calleri głową trafił do pustej siatki wykorzystując lukę między defensorami.

To dziesiąty gol “Jony’ego” podczas tego sezonu – szkoda, że ów jubileusz wcale nie okazał się dlań pomyślny. 

Na gospodarzy utrata bramki również podziałała mobilizująco, którzy chwilę później byli niedalecy od ponownego wyjścia na prowadzenie, gdy strzał głową Luciano Lollo sprzed pola bramkowego obił poprzeczkę.

Kluczowy dla losów tego klasyku okazał się incydent z 32 minuty. Gospodarze wyprowadzili szybki kontratak zakończony strzałem Marcosa Acuñi. Futbolówkę po drodze zatrzymał kapitan Daniel Díaz, a potem trącił ją również Orión. Niestety arbiter Patricio Loustau wypaczył rezultat pojedynku uznając, że obrońca Boca dotknął piłki ręką za co pokazał mu czerwoną kartkę i podyktował oponentowi rzut karny.

Powtórki pokazały, że “Cata” najpierw odbił ją głowa, a później najprawdopodobniej musnął ręką. Na pewno takie zagranie nie kwalifikowało się na czerwoną kartkę. W tej sytuacji sędzia mógł poprzestać na jedenastce.

Do wapna podszedł Gustavo Bou i bez trudu zamienił je na gola. Od tego momentu gospodarze mający przewagę bramkową oraz liczebną dominowali kontrolując wynik.

W pierwszej części Tévez nosił specjalny opatrunek na nos (przez uszczerbek odniesiony przy zderzeniu z Víctorem Cáceresem w reprezentacyjnym meczu Paragwaj vs Argentyna), lecz po przerwie zdecydował się grać bez niego.

Sytuacja naszej drużyny stała się całkowicie beznadziejna w 77 minucie, kiedy za faul drugą żółtą kartką został ukarany Cristian Erbes, a lider klasyfikacji ostatni kwadrans musiał kończyć w dziewiątkę.

W 87 minucie arbiter przyznał Racingowi drugiego karnego po ewidentnym faulu Fernando Tobio na Gastónie Díazie. Swoją drogą dla Tobio był to straszny dzień, bowiem wczoraj obchodził urodziny. Porażka w klasyku, którego stawką było zapewnienie sobie mistrzostwa to gorzki prezent z ich okazji.

Tym razem do jedenastki podszedł bramkarz i jednocześnie kapitan obrońców tytułu Sebastián Saja. Celnym uderzeniem od słupka zapewnił “La Academii” dwubramkowe zwycięstwo.

To nie pierwszy przypadek, kiedy Saja (któremu z Boca jest bardzo nie po drodze) sam wymierza sprawiedliwość “Bosteros”. W czerwcu 2013 podczas Torneo Final również trafiając z karnego przypieczętował wygraną Racingu nad Boca (wówczas było 2:0).

Niezwykle bramkowa 28. kolejka przyniosła nam dwa gole z karnych bramkarzy. Oba były dziełem goalkeeperów z Avellanedy – w piątek Diego Rodríguez broniący barw Independiente także wykorzystał “penala” w pogromie 4:0 nad zdegradowanym Crucero del Norte.

Racing Club vs Boca Juniors 3:1 (2:1)

Gole – 1:0 Marcos Acuña (6′), 1:1 Jonathan Calleri (23′), 2:1 Gustavo Bou (34′ – pen.), 3:1 Sebastián Saja (88′ – pen.)

Statystyki:
Posiadanie piłki (%): 56 – 44
Strzały (celne): 12 (4) – 10 (3)
Faule: 10 – 14
Rzuty rożne: 7 – 3
Spalone: 5 – 0
Interwencje bramkarzy: 2 – 1

Racing Club: Sebastián Saja (C) – Iván Pillud, Luciano Lollo, Nicolás Sánchez, Germán Voboril (40′, Gastón Díaz) – Francisco Cerro, Luciano Aued – Ricardo Noir (58′, Washington Camacho), Óscar Romero (79′, Brian Mansilla), Marcos Acuña – Gustavo Bou

Trener: Diego Cocca

Boca Juniors: Agustín Orión – Gino Peruzzi, Fernando Tobio, Daniel Díaz (C), Nicolás Colazo – Pablo Pérez (63′, Rodrigo Bentancur), Cristian Erbes, Marcelo Meli (35′, Alexis Rolín) – Nicolás Lodeiro (83′, Sebastián Palacios) – Carlos Tévez [od 33′ (C)], Jonathan Calleri

Trener: Rodolfo Arruabarrena

Czerwone kartki: 33′ – Daniel Díaz (Boca Juniors), 77′ – Cristian Erbes (Boca Juniors).

Żółte kartki: Luciano Lollo, Brian Mansilla (Racing Club) – Cristian Erbes, Pablo Pérez, Agustín Orión, Alexis Rolín, Nicolás Colazo (Boca Juniors).

Sędzia: Patricio Loustau

* aktualna tabela ligowatutaj.

* wszystkie wyniki kolejki – tutaj.

Dla Boca wpadka z Racingiem jest drugą wyjazdową podczas obecnego sezonu – poprzednia miała miejsce w 14. kolejce z Vélezem Sarsfield (0:2). Aczkolwiek piłkarze w granatowo-żółtych strojach nie mogą sobie jej wypominać. Duży wpływ na ostateczny wynik miała bardzo niekorzystna decyzja sędziego – o ile podyktowanie karnego miało swoje podstawy to tyle czerwona kartka dla Díaza była mocno naciągana.

Gorszą informacją jest, iż “Azul y oro” trzeci raz z rzędu ulegają Racingowi, jaki niedawno był naszym szczęśliwym rywalem. Aczkolwiek od kiedy nimi dowodzi Diego Cocca byli górą w Torneo de Transición (2:1 na Bombonerze w meczu rozegranym “na raty”), Torneos de Verano (4:1 na neutralnym gruncie) i teraz.

Czasu na refleksje oraz wyciągnięcie wniosków jest niewiele, bowiem w najbliższy piątek Boca Juniors rozegra w mieście San Juan pojedynek 1/2 finału Copa Argentina przeciwko obecnie słabemu, ale zawsze nieobliczalnemu Lanús.

A za dwa tygodnie przedostatni mecz ligowy w bieżącym roku i ostatni na La Bombonera przeciwko Tigre, które w ostatnich pięciu oficjalnych starciach Boca czterokrotnie pokonała i tylko raz zremisowała. Chyba nikt nie wyobraża sobie innego scenariusza jak tryumf podopiecznych “Vasco” Arruabarreny gwarantujący mistrzowską paterę.

Facebook Comments

Komentarze są wyłączone.