Wtorkowej nocy przyszło Boca Juniors toczyć u siebie rewanż szlagieru 1/8 finału Copa Libertadores. Po bezbramkowym remisie w Brazylii, teraz “Xeneizes” znów zaliczyli 0:0 mimo olbrzymiej przewagi, której niewykorzystanie zemściło się podczas konkursu rzutów karnych, gdzie Corinthians wygrał 6:5.
Boca Juniors vs Corinthians 0:0, rzuty karne – 5:6
Tak po prostu zarówno w futbolu, jak i ogólnie w życiu jest, że zmarnowane okazje lubią odbijać się czkawką. Porażka w konkursie jedenastek była zasłużoną karą dla “Bosteros” za indolencję strzelecką podczas regulaminowego czasu konfrontacji.
Gorsze ostatnimi czasy wyniki na arenie ligowej chłopcy Sebastiána Battaglii mieli wynagrodzić w kontynentalnej elicie. Po zawieszeniu za żółte kartki wrócili Frank Fabra oraz Cristian Medina. “Bosteros” dysponowali wszystkimi najważniejszymi zawodnikami.
Dla odmiany wśród rywali kompletny szpital. Zabrakło im całej rzeszy kontuzjowanych futbolistów. U lekarza pozostali Paulinho, Maycon, Renato Augusto, Júnior Moraes, Luan, Adson, Fagner tudzież z powodu niedyspozycji zdrowotnej na ławce siedział Willian.
Mało tego, w trakcie danej bitwy wskutek urazów zeszli João Victor oraz Gustavo Mantuan! Jednak nic pomoże, jeśli niweczy się tak olbrzymią dominację, jaką Boca tutaj co rusz gniotła oponenta!
W pierwszej połowie ekipa miejscowa miała tak miażdżącą przewagę nad oponentem, że trudno pojąć jakim cudem do przerwy widniał rezultat bezbramkowy.
Już podczas 4 minuty zawodów groźnie bokiem szesnastki natarł Frank Fabra, ale jego szarżę zahamował Cássio. Dwie minuty później inny Kolumbijczyk – Sebastián Villa huknął z tego samego boku pola karnego, ale goalkeeper przyjezdnych zdołał wybić futbolówkę na korner.
Po 10 minucie zawodów Fabra spróbował dalekosiężną próbą, celując nad poprzeczką. Natomiast mający miejsce chwilę później strzał z dystansu Luisa Advínculi bramkarz Cássio wychwycił.
Felerne pudło zaliczył Darío Benedetto około 20 minuty, gdy po dośrodkowaniu Exequiela Zeballosa był niekryty i chcąc huknąć wolejem zza piątego metra, “Pipa” przyrżnął Panu Bogu w okno.
Następnie jeszcze weteran bramki Corinthians wyłapał główkę Marcosa Rojo. Zaś w 25 minucie doszło do sytuacji, w której obrońca gości Raúl Gustavo na terenie własnej 16-tki uderzył łokciem w twarz Guillermo Fernándeza.
Urugwajski sędzia Andrés Matonte sprawdził VAR i po kilku minutach zapoznawania się z powtórką video wskazał na wapno oraz ukarał żółtą kartką winowajcę.
W rezultacie nadmiernych protestów graczy przyjezdnych, Darío Benedetto dopiero w 32 minucie wykonał jedenastkę. Niestety przestrzelił, tylko obijając słupek niskim uderzeniem z niej.
Tydzień temu to Corinthians zmarnowali rzut karny, teraz niewypał z 11. metrów przytrafił się “Genueńczykom” – nie jedyny, jak się później okazało!
Zaprzepaszczony karniak wyraźnie ostudził ofensywny entuzjazm gospodarzy, ponieważ ci pomimo nieustającej dominacji na murawie do końca spotkania nie wykreowali już żadnej obiecującej sytuacji podbramkowej.
U progu drugiej połowy arbiter powinien był przyznać drugi rzut karny Boca za faul Víctora Cantillo na Sebastiánie Villi w obrębie 16-tki podczas kolumbijskiej utarczki. Gwizdek Matonte jednak milczał.
Ogółem Urugwajczyk w kilku przypadkach podejmował tu kontrowersyjne decyzje na korzyść “Timão”, ale nawet tym nie zamierzamy tłumaczyć letargu i ostatecznej wtopy Argentyńczyków.
Totalna przewaga miejscowych do samego finiszu aktywnej gry nie została poparta okazjami strzeleckimi. Dopiero w ostatnich sekundach Óscar Romero pokusił się o torpedę z daleka, ale ta przeleciała nad bramką. Za chwilę rozjemca ukrócił to nieudane oblężenie bramki Brazylijczyków, zarządzając karne.
Wielka nerwówka znana jako konkurs rzutów karnych okazała się typową loterią. Po dwóch seriach strzelający byli bezbłędni – dla “Azul y Oro” trafili Rojo i Izquierdoz, zaś dla gości Fábio Santos oraz Cantillo.
W trzeciej serii strzał Villi obronił Cássio, a próbę Raúl Gustavo zatrzymał Rossi. Po czwartej serii Boca znalazła się krok od awansu – “Pol” Fernández znalazł drogę do siatki, a Rossi obronił drugie tutaj wapno, zatrzymując Bruno Melo.
Podczas ostatniej serii zasadniczej piłkę meczową miał Benedetto – posłał ją wysoko w trybuny! Potknięcie arcypechowca tego szlagieru spożytkował Róger Guedes, rehabilitując się przy okazji za spartoloną 11-tkę sprzed tygodnia i przedłużając festiwal napięcia.
W szóstej oraz siódmej serii obie strony nie myliły się. Romero oraz Varela u gospodarzy, a Roni tudzież Lucas Piton u przyjezdnych pokonywali bramkarzy.
Czy Benedetto przy tych szansach pudłował celowo? Czy może naprawdę miał aż tak ogromnego pecha? Ten mecz wyglądał na ustawiony. Jeszcze dodając fakt, w jaki sposób Rossi wpuścił ostatnie dwa karniaki…….
Wszystko rozstrzygnęło się podczas ósmego rozdania, gdy najpierw Cássio zablokował uderzenie zmiennika Ramíreza, a po chwili Gil przypieczętował tryumf Corinthians.
Dodajmy, iż Rossi będący ekspertem od bronienia rzutów karnych, ostatnie dwa strzały w zasadzie miał już na widelcu, ale piłka wówczas wyjątkowo pechowo uciekała mu z rąk, ostatecznie lądując w siatce.
Horrendalny niefart najpopularniejszego argentyńskiego klubu podczas rzeczonego starcia! Pech stulecia! Zaparkowanie autobusu przed własną bramką opłaciło się zatem delegacji z São Paulo!
Skład Boca Juniors: Agustín Rossi – Luis Advíncula, Carlos Izquierdoz [C], Marcos Rojo, Frank Fabra – Guillermo Fernández, Alan Varela, Óscar Romero – Exequiel Zeballos (81′, Juan Ramírez), Darío Benedetto, Sebastián Villa
Sędziował: Andrés Matonte (Urugwaj)
Pierwszy mecz – 0:0, awans Corinthians
Ćwierćfinały Copa Libertadores zaczną się na początku sierpnia. Tam Corinthians sprawdzi umiejętności rodaków z Flamengo lub Kolumbijczyków z Deportes Tolima. Pierwszy raz od równo dekady “Alvinegros” zakwalifikowali się do najlepszej ósemki ów imprezy.
“Genueńczycy” mają już spokój od najważniejszych rozgrywek. Warto przy okazji wspomnieć, że niebiesko-złota brygada już czwarty raz z rzędu starła się przeciw brazylijskiemu teamowi w 1/8 finału CL!
Dwa spośród rzeczonych dwumeczów Boca zwyciężyła (z Athletico Paranaense i Internacionalem), a następnie także dwa przegrała (z Atlético Mineiro oraz Corinthians) – aż trzy z nich rozstrzygały się w konkursach jedenastek! Odpadnięcie “Bosteros” dziś nastąpiło w bliźniaczych okolicznościach, co rok temu przeciw Mineiro, czyli dwa bezbramkowe remisy i wtopa po rzutach karnych.
Na osiem bitew “Xeneizes” z “Timão” przeprowadzonych w ciągu ostatniej dekady aż pięć skończyło się remisem, jedną wygrała Boca, zaś dwie należały do Corinthians (plus tenże konkurs 11-tek). W golach 7:4 na rzecz Brazylijczyków.
PS. Ekipa Sebastiána Battaglii przez całą edycję 2022 w ośmiu meczach uzbierała bilans bramkowy 5:5, więc ogólnie ze skutecznością na kontynentalnych salonach podczas bieżącego roku było bardzo kiepsko.
Nikt spośród uczestników fazy play-off bieżących zmagań CONMEBOL przez całą swoją kampanię w nich nie strzelił mniej goli od Benedetto i spółki (też pięć trafień mają na koncie właśnie Corinthians wraz z Cerro Porteño, acz te zespoły mogą jeszcze powiększyć skromny dorobek).
W sobotę Boca Juniors stoczy ligowy klasyk siódmej kolejki z San Lorenzo na wyjeździe. Teraz nie można już kalkulować. Trzeba zacząć regularnie ciułać punkty w Liga Profesional, bo w przeciwnym razie i marzenia o mistrzostwie Argentyny uciekną w siną dal. Aktualnie do lidera obecny czempion Pucharu Ligi traci pięć oczek.
Facebook Comments