Jeszcze do niedawna był najlepszym strzelcem w historii Boca, ale jego rekord 180 bramek został pobity przez Martina Palermo. Francisco Varallo jest jedynym jeszcze żyjącym piłkarzem, który wystąpił w finale mistrzostw świata w Urugwaju w 1930 roku. 5 lutego 2010 roku obchodził swoje setne urodziny. Don Pancho ciągle interesuje się futbolem, z taką samą pasją, jak w czasach kiedy zakładał żółto-niebieską koszulkę.
Swój ostatni mecz rozegrał 2 grudnia 1939 roku. Na stadionie Chacarita Juniors. Boca grała mecz z Ferro Carril Oeste. Don Pancho kończył swoją przygodę z futbolem z powodu kontuzji kolana, która nie dawała mu wówczas grać i była nie do wyleczenia w tamtych czasach. Kibice Boca nie mogli już więcej podziwiać swojego idola, ale jego legenda pozostała po dziś dzień.
Varallo w latach 30. XX wieku był przekleństwem dla bramkarzy na argentyńskich boiskach. Nie posiadał wspaniałych umiejętności technicznych, ale za to był prawdziwą maszynką do strzelania goli. Karierę zaczynał w skromnym klubie 12 de Octubre. Po znakomitych występach walczyły o niego kluby Estudiantes i Gimnasia Y Esgrima – oba z La Platy. Szefowie 12 de Octubre woleli go sprzedać do Gimnasii i tak też zrobili. W 1929 roku zdobył z El Lobo amatorskie mistrzostwo Argentyny, a rok później pojechał do Urugwaju na I mistrzostwa świata. Zdobył w nich jedną bramkę – 19 lipca przeciwko Meksykowi. Argentyna dotarła do finału, w którym przegrała z gospodarzami. Na dzień przed decydującym meczem Varallo zachorował. Urugwajski doktor poradził mu, aby nie grał w finale. Argentyński sztab podejrzewał, że doktor chciał dopomóc swój kraj i osłabić reprezentację albicelestes, więc Varallo wyszedł na murawę. W 15. minucie zaczęła boleć go głowa i nie mógł grać na pełnych obrotach, a w tamtych czasach w piłce nożnej nie przewidywano zmian w trakcie meczu. Po 70 latach Varallo wspominał: “Przeważaliśmy i graliśmy lepiej w tamtym meczu. Finał był prawie wygrany. Do dziś jestem zły”. “Kiedy prowadziliśmy 2:1 odzyskałem piłkę i uderzyłem prosto w poprzeczkę. Potem Urugwajczycy dali nam lekcję piękna” – mówił. “Jedyne trofeum, którego mi brakuje to mistrzostwo świata.”
W 1931 roku Varallo przeszedł do Boca Juniors za 10 000 dolarów. Jak sam mówił, nie chciał przechodzić do Boca, ale namówił go jego wujek. Zarabiał 800 dolarów miesięcznie – była to już era profesjonalizmu w argentyńskiej piłce. Kibice z La Boca oczekiwali po nim bardzo wiele i na pewno się nie zawiedli. Zadebiutował 31 mają 1931 roku z numerem 8 na koszulce. W swoim pierwszym sezonie doprowadził Xeneizes do mistrzostwa Argentyny. Canoncito – jak go nazywano stał się największą gwiazdą klubu. Był zaprzyjaźniony z Roberto Cherro, który już wtedy był gwiazdą klubu. Chodzili razem do teatru i spotykali się w kafejce La Meca. Kolejne mistrzostwo Boca zdobyła w 1934, a w 1935 roku je obroniła. Varallo oczywiście był czołową postacią drużyny, razem z innymi słynnymi delanteros: Delfínem Benítezem Cáceresem z Paragwaju oraz oczywiście Roberto Cherro. W 1937 roku był podstawowym graczem reprezentacji, która wygrała Copa America w Argentynie. W finale z Brazylią został zmieniony przed dogrywką. Jego zmiennik – Vicente De La Mata dwukrotnie oczarował publiczność w Buenos Aires i dzięki niemu Argentyna sięgnęła po puchar. Tak skończyła się przygoda Varallo z reprezentacją, a dwa lata później z całym futbolem. Zakończył karierę w wieku 29 lat ze 181 golami na koncie.
Facebook Comments